żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Bóg dał nam na nowo czyste serca - świadectwo narzeczonych.

autor: Judyta i Karol

użytkownik: Administrator z dnia: 2015-05-08

Świadectwo jej:

Mam 22 lata i postanowiłam podzielić się moim świadectwem. Pochodzę z rodziny katolickiej, od dziecka chodziłam do kościoła w niedzielę z rodzicami. Byliśmy typową rodziną „niedzielnych” katolików. Z czasem brakowało chęci aby iść do kościoła, szłam tam tylko ze względu na tata, z czasem zaczęłam wymyślać wymówki. Nie miałam z Bogiem praktycznie żadnej relacji, był dla mnie kimś, kto mieszka w Niebie a po śmierci będę musiała zdać Mu relację z mojego życia. Nie wiedziałam ze Bóg jest Miłością.

Gdy miałam ok. 15 lat zaczęło mi czegoś brakować, czułam się samotna. Moją ucieczką był sen i jedzenie a z czasem zaczęłam szukać w internecie. I znalazłam-pełno pornografii. Bardzo się w to wciągnęłam. Doszła tez masturbacja, nie znałam swojego ciała, byłam zaskoczona jego reakcjami. Uzależniłam się. W przeciągu kilku lat były miesiące kiedy żyłam w czystości ale potem to wszystko wracało. Myślałam, że tak wygląda relacja intymna dwojga ludzi. I myślałam, że to jest normalne. Czułam się bardzo samotnie, więc szukałam kontaktów w sieci, na czacie. Nie byli to dobrzy ludzi, nastawieni byli tylko na relacje intymne. Na szczęście już wtedy Bóg mnie chronił przed nimi. Przez to, że nie kochałam siebie, uważałam, że nic mnie dobrego nie spotka bo taki człowiek jak ja na nic dobrego nie zasługuje. Weszłam w bardzo chorą relacje-opartą na intymności. Spotkałam się z tym człowiekiem  kilka razy, pozwalałam aby mnie dotykał chociaż tego nie chciałam. Pewnego razu przesadził, nie zwracał uwagi na to, że jego dotyk sprawia mi ból. To był dla mnie szok i zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak niszczę swoje życie. Dlaczego pozwalam aby mnie ktoś tak traktował. Przestałam się widywać z tym człowiekiem ale nadal byłam uzależniona od pornografii i onanizmu. Po wielu postanowieniach, że więcej tego nie zrobię, upadałam po raz kolejny. Kolejnym szokiem było to, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że z czasem szukam coraz to ostrzejszych filmów, że te delikatne mnie tak nie kręcą. Zaczęłam dużo czytać na ten temat i się przeraziłam. Nie wiedziałam, że nałóg spowodował takie zmiany w moim mózgu, który domagał się coraz więcej i coraz gorszych nagrań. Stwierdziłam, że nie mogę tak marnować swojego życia, że jestem młoda i czeka mnie długie życie, które może być piękne ale które ja tak marnuje.

Miałam wtedy 21 lat, moja młodsza siostra chodziła na oazę i chwaliła bardzo swojego księdza, że jest taki ludzki i taki dobry. Wtedy stwierdziłam, że to dla mnie ostatnia deska ratunku, i jeżeli tam nie znajdę pomocy to już nic mnie z tego nie wyciągnie. Poprosiłam księdza o pomoc przez internet (na żywo nigdy bym się nie odważyła z nim porozmawiać) i czekałam. Ksiądz szybko odpisał i zaprosił mnie do wspólnoty, która była w naszej parafii- do Przyjaciół Oblubieńca. Poszłam na jedno spotkanie i Bóg tak wspaniale zgrał to w czasie, że akurat wtedy były zapisy na Seminarium Odnowy Wiary. Pomyślałam, że nic nie stracę. I dałam Bogu czas, powiedziałam, że ja nic tu nie zrobię bo nie mam siły ale jeżeli On chce to niech mi pomoże. I Bóg mnie posłuchał. Dzięki temu, że mnie cały czas kochał, nigdy mnie nie odtrącił, od razu zaczął mnie przemieniać. Bardzo delikatnie zmieniał moje patrzenie i leczył mnie. Zabrał uzależnienie, dał siłę aby walczyć. Dał łaskę życia w czystości. Teraz wiem, że oddanie Bogu moich problemów było najlepszą decyzją. Bo teraz nie walczę sama ale to Bóg daje mi siłę do walki. Od tego czasu minęło 1,5 roku, zdarzały się pojedyncze upadki ale wiem, że to dlatego, że zaczęłam myśleć o swojej sile, zapominałam, że to dzięki Bogu. Upadki przypominały mi o tym, że sama nie dam rady, że tylko Bóg może wyciągnąć z tego uzależnienia.

Czas, od kiedy żyję w czystości jest najlepszym czasem w moim życiu. Chociaż pokusy pojawiają się bardzo często. Wystarczy lekki grzech lub gorszy dzień a zły od razu przypomina mi, że jestem do niczego.  Ale Bóg nie pozwala mi upaść. Dał mi też Najlepszą Orędowniczkę, patronkę czystej miłości, Swoją Matkę. Założyłam szkaplerz i widzę, że przez niego Maryją ochrania moją czystość.

Żyłam w czystości ale bałam się wchodzić z kimkolwiek w bliższe relacje. Byłam zdania, że nie umiem nikogo pokochać a nasza relacja z czasem miałaby charakter czysto erotyczny. Oddałam tą sprawę Bogu, powiedziałam, że jeśli Bóg uzna, że to odpowiedni czas to da mi wspaniałego człowieka. I czekałam. Bóg wie najlepiej kiedy jest najlepszy czas. Trzeba być tylko cierpliwym i oddać się Jego woli, zwierzyć i zaufać, że Jego plany są najlepsze dla nas.

Obecnie formuje się we wspólnocie. Dostałam też wspaniały dar od Boga, mojego narzeczonego.

Świadectwo jego:

Mam 27 lat, urodziłem się i wychowałem w typowej katolickiej rodzinie, co niedziela chodziliśmy do Kościoła, jednak przez długi czas nie znałem Boga i nie miałem z Nim żadnej relacji. Moje uzależnienie od pornografii i masturbacji trwało kilkanaście lat rozpoczęło się w wieku 14-15 lat. Jako nastolatek znalazłem gazety pornograficzne, z czystej ciekawości zacząłem je oglądać, wiedziałem, że jest to złe, jednak ciekawość była silniejsza. Po jakimś czasie wpadłem w sidła masturbacji. Na początku nie widziałem negatywnych skutków tego nałogu, masturbacja dawała przyjemność i odprężenie oraz poczucie dojrzałości. Nie zwracałem uwagi na to, że coraz więcej czasu spędzam na poszukiwaniu materiałów pornograficznych, że przez to rezygnuje ze spotkań z rówieśnikami, z rozmów z rodzicami czy rodzeństwem. Co prawda gdzieś w głębi serca słyszałem głos, że to co robię nie jest dobre, ale żądza i postępujące uzależnienie było silniejsze. Poza tym z czasem zacząłem uważać, że masturbacja jest czymś naturalnym,  wielu moich rówieśników również miało ten problem, z mediów i otoczenia dochodziły do mnie głosy, że masturbacja jest zupełnie normalna, a potrzeba seksualnego zaspokojenia jest tak samo naturalna jak potrzeba zaspokojenia głodu itp.

Na początku studiów zacząłem wstydzić się swojego nałogu, mimo że nie uważałem się za uzależnionego to widziałem już, że pornografia i masturbacja wywołują też złe konsekwencje, nie potrafiłem nawiązać głębokich relacji zwłaszcza z kobietami, na które patrzyłem tylko i wyłącznie przez pryzmat ciała, na pornografię potrafiłem poświęcać całe wieczory. Powoli zdawałem sobie sprawę z tego, że pornografia niszczy moje życie. Szukając ratunku trafiłem na konferencje pewnego księdza, co było czymś niezwykłym bo byłem bardzo negatywnie nastawiony do Kościoła, może gdzieś w głębi wierzyłem w Boga, ale byłem antyklerykałem. Po wysłuchaniu tej konferencji zapragnąłem spowiedzi z drżącym ciałem poszedłem do Kościoła i pierwszy raz od kilku lat szczerze się wyspowiadałem, poczułem się czysty i lekki, zacząłem żyć w czystości i wytrzymałem... około miesiąca. Po czym jeszcze bardziej wpadłem w sidła  nałogu na kolejnych kilka lat. Wiedziałem już, że masturbacja i pornografia mnie niszczy, że jest zła, ale byłem już zniewolony, nie miałem siły, nie potrafiłem wytrzymać kilku dni bez pornografii. Nie szukałem pomocy u Boga ponieważ, nie wierzyłem, że zasługuje na Jego pomoc, uległem kłamstwu szatana, który mówił, mi że dla takich jak ja nie ma przebaczenia, że nawet jeśli będę żył w czystości to i tak Bóg mi nigdy nie przebaczy.

Po trzech latach zapragnąłem żyć w czystości, poczułem, ze dam radę  i udało mi się wytrzymać około pół roku, po czym wróciłem do nałogu i znowu nie byłem wstanie wytrzymać paru dni bez pornografii czy masturbacji.  Sięgałem dna, czułem się jak zero, we własnych oczach byłem nikim, wiedziałem, że nie mam władzy nad sobą, pornografia była ważniejsza niż relacje, rodzina, nie chciało mi się żyć, miałem myśli samobójcze. Ale Bóg ciągle mnie szukał, chciał mnie uratować, stawiał na mojej drodze osoby, które mnie do Niego prowadziły.  A ja gdzieś głęboko miałem w pamięci to uczucie lekkości i czystości po spowiedzi, którą odbyłem kilka lat wcześniej. Po pewnym czasie przypadkowo trafiłem na jednodniową pielgrzymkę, na tej pielgrzymce byłem wrakiem człowieka, czułem się podle, nie prosiłem o nic, chciałem tylko, żeby było mi trochę lżej, podczas tej pielgrzymki kolejny raz przystąpiłem do świętokradzkiej spowiedzi,  moje poczucie wstydu było tak wielkie, że zatajałem grzech nieczystości. Nie miałem odwagi wyznać go przed kapłanem. Podczas tej pielgrzymki Bóg uwolnił mnie od masturbacji i uzależnienia od pornografii. Zacząłem żyć w czystości, pojawiały się pokusy, czasami bardzo silne, jednak ja miałem jakąś dziwną siłę aby im nie ulegać, wiem że ta siła pochodziła od Boga.

Zaczął się mój zachwyt Bogiem, całe popołudnia spędzałem słuchając pielgrzymkowych piosenek, po około miesiącu trafiłem na kazanie ks.  Kralki, podczas którego Bóg pokazał mi swoją nieopisaną dobroć, miłość i nieograniczone miłosierdzie. Bóg powiedział mi, że mnie kocha, że nie ma czegoś czego nie mógłby mi wybaczyć. Przez godzinę leżałem i płakałem, po czym zapragnąłem spowiedzi. Wiedziałem już, że ani pornografia ani masturbacja ani wstyd przed uzależnieniem nie mają nade mną władzy. Od tamtej pory Bóg zajmuje bardzo ważne miejsce w moim życiu. Półtora miesiąca po pielgrzymce trafiłem na trzydniowe rekolekcje, na których oddałem swoje życie Jezusowi, ogłosiłem go moim Panem i zbawicielem, na tych rekolekcjach przebaczyłem też wszystkim osobom, które mnie zraniły, zwłaszcza mojemu tacie, po rekolekcjach wstąpiłem do wspólnoty, gdzie zobaczyłem, że nie jestem sam, że jest sporo osób, które chcą żyć z Bogiem pomimo swojej  słabości, zobaczyłem, że wcale nie muszę być idealny, że mam tylko ufać Bogu i pokładać w nim całą nadzieje. Wspólnota pokazała mi jak pięknie może wyglądać relacja z drugim człowiekiem, zacząłem akceptować swoją słabość ale też słabość innych osób. Poprzez formacje Bóg ciągle uzdrawia mnie z wielu rzeczy, powoli pękają we mnie kolejne schematy, ograniczenia, Bóg pokazuje mi moje słabości, mój grzech i daje siłę aby z tym wszystkim walczyć.  We wspólnocie jestem już ponad półtora roku i dzięki niej niemal każdego dnia mogę widzieć jak dobry jest Bóg i jak bardzo mnie kocha. To we wspólnocie dostałem wspaniały dar od Boga – moją narzeczoną.

Wspólnie

Teraz jesteśmy razem, pomimo , że żadne z nas nie wierzyło, że będzie w stanie stworzyć normalną, zdrową relację. Bóg uzdalnia nas do tego, że potrafimy okazywać sobie miłość w czysty i piękny sposób.

Bóg zanim nas połączył przygotowywał nas do tej relacji. Pomimo tego, że znaliśmy się ze Wspólnoty to początkowo nie było między nami głębszej relacji. To trwało ok roku. Po tym czasie bliżej się poznaliśmy na rekolekcjach, na które zostaliśmy zaproszeni niezależnie od siebie. Żadne z nas nie wiedziało, że będziemy tam wspólnie. W czasie rekolekcji Bóg pozwalał nam się poznawać dając nam wspólne posługi. Po rekolekcjach zaczęliśmy się bliżej poznawać i przyjaźnić. Po miesiącu byliśmy dla siebie bliskimi przyjaciółmi. Nasza relacja opierała się na rozmowach, dzięki czemu bliżej poznawaliśmy siebie bo rozmawialiśmy także na trudne tematy.  Z czasem  potrzebowaliśmy siebie coraz bardziej, chcieliśmy widywać się częściej, bardzo lubiliśmy spędzać czas ze sobą. W tym czasie nie musieliśmy nikogo udawać, mogliśmy być sobą,  czuliśmy się bardzo swobodnie. Nie baliśmy się odrzucenia. Każde z nas zapraszało Jezusa do tej relacji, aby On ją prowadził. W tym czasie nie szukaliśmy kontaktu fizycznego i go praktycznie nie było.  Każde nas chciało wejść w bliższą relacje ale nie przyśpieszaliśmy tego. 

Dzień przed wigilią Bożego Narodzenia spotkaliśmy się i odkryliśmy przed sobą uczucia, które od jakiegoś czasu w nas dojrzewały. Wyznaliśmy sobie miłość i po raz pierwszy przytuliliśmy się już nie jako przyjaciele.  Od tamtej pory jesteśmy razem.  Po kilku dniach opowiedzieliśmy sobie o najtrudniejszych wydarzeniach w naszym życiu, o naszym uzależnieniu. Zaakceptowaliśmy to  i wiedzieliśmy, że to nie przypadek,  że dwie osoby mające kiedyś ten sam problem, są razem. Każdego dnia widzimy, że Bóg przeznaczył nas dla siebie. Bóg daję nam siłę, aby mimo naszej przeszłości żyć w czystości. Pozwala nam przebywać ze sobą, być blisko ale nie przekraczać granic. Oboje ciągle jeszcze jesteśmy zdumieni tym, jak piękna jest zdrowa i czysta relacja między kobietą a mężczyzną. Dopiero teraz zrozumieliśmy dlaczego tak ważna jest dla Boga czystość. Dzięki czystości Bóg daje łaskę aby najpierw poznać swoje dusze , a nie ciała. Oboje jesteśmy przekonani, że siła dzięki której nie upadamy pochodzi od Boga, a nie od nas.

Obecnie jesteśmy narzeczeństwem, naszym pragnieniem jest   żyć w czystości do ślubu, który planujemy za rok.

Chcemy zapewnić Cię, że niezależnie od tego jak bardzo jesteś zniewolony przez grzech to Bóg może Cię z tego wyciągnąć, musisz Mu tylko dać szansę, On zajmie się całą resztą. Bóg może wszystko!

Komentarze (1)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

~Nick123

22.06.2017, godz.17:05

Piękne świadectwo, dziękuję :)