żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Bóg mnie kocha pomimo zła, jakie uczyniłam

autor: Patti

użytkownik: MRak z dnia: 2022-05-17

Urodziłam się w Berlinie po zakończeniu II Wojny Światowej. Mama była indoktrynowana według ideologii hitlerowskiej. Jej ojciec (mój dziadek) umarł w obozie dla jeńców wojennych na zapalenie opłucnej i z powodu niedożywienia. Znałam okrucieństwa związane z wojną. Kiedy byłam dzieckiem zawsze modliłam się o pokój na świecie. Dorastałam w Zachodnim Berlinie. Bawiłam się z dziećmi, które uciekły ze Wschodniego Berlina, a ich rodzice byli komunistami. Odwiedzałam miejsca, gdzie znajdował się Mur Berliński. Tam wiele osób zginęło próbując dostać się do Berlina Zachodniego. Widok martwych ludzi bardzo mnie przeraził.

Nie znałam mojego ojca. Wiem, że moim biologicznym ojcem był amerykański żołnierz, który domagał się, abym była wychowywana w wierze katolickiej. Po jakimś czasie tata został wysłany do Korei na misję pokojową i straciliśmy z nim wszelki kontakt. Razem z mamą wyemigrowaliśmy do Stanów Zjednoczonych. Matka pracowała jako gosposia. Często zmieniała pracę i miejsce zamieszkania. Miałam 5 lat i nie znałam języka angielskiego. Było nam bardzo ciężko.

Kiedy byłam dzieckiem chciałam zostać zakonnicą. Niestety moje marzenie legło w gruzach po tym jak zostałam seksualnie wykorzystana przez kilkunastu mężczyzn. Kiedy miałam 16 lat zaczęłam nadużywać alkohol i grzeszyłam przeciwko czystości, uprawiając seks z różnymi chłopcami. Często okaleczałam się przy użyciu noża, myśląc, że przez rany wyjdzie ze mnie ten ból, który miałam w sobie. Nie ukończyłam studiów. Wyszłam za mąż za mężczyznę, który był biseksualistą i znęcał się nade mną. Pewnego razu mój mąż próbował mnie zabić. Moje małżeństwo legło w gruzach. Po rozwodzie kilka razy żyłam w nieformalnych związkach.

Zaszłam w nieplanowaną ciążę z mężczyzną, z którym byłam w nieformalnym związku. Miałam świadomość, że nie zaakceptuje tego dziecka i będzie wywierał na mnie presję, abym je zabiła. Jednocześnie spotykałam się z innym mężczyzną, który traktował mnie lepiej niż mój konkubent. Chciałam utrzymać z nim relację i dlatego postanowiłam zabić dziecko. Bałam się, że mama dowie się o ciąży. Często mi mówiła: „Jeśli wpadniesz w tarapaty to nie pokazuj mi się na oczy”. Kiedy miałam 19 lat mama nie chciała mieć ze mną nic wspólnego ponieważ wracałam do domu pijana.

Przed dokonaniem aborcji myślałam sobie, że wiedziałam wszystko o zabiegu. Byłam przekonana, że postąpiłam właściwie. Nie chciałam, aby to dziecko przeszło przez to piekło, które sama doświadczyłam. Naiwnie myślałam, że wyświadczyłam mu przysługę. Jednak po aborcji miałam wrażenie, że zrobiłam coś naprawdę bardzo złego. Chciałam umrzeć, ponieważ zrozumiałam, że zabiłam własne, niewinne dziecko. Kilka lat później wyszłam za mąż i miałam własne dzieci. Byłam przekonana, że nie zasłużyłam na nie za to, co zrobiłam mojemu nienarodzonemu dziecku, które zginęło w wyniku aborcji. W moim małżeństwie nie układało się najlepiej. Staczałam się w dół po równi pochyłej. Popadłam w depresję i chciałam popełnić samobójstwo wiele razy. Zainteresowałam się ruchem New Age i okultyzmem. Myślałam, że tam znajdę rozwiązanie moich problemów. Tak się nie stało. Znalazłam się na skraju załamania nerwowego.

Na szczęście nawróciłam się. Poszłam do spowiedzi i otrzymałam rozgrzeszenie. Potem codziennie zaczęłam uczestniczyć w Eucharystii, odmawiać różaniec i czytać Słowo Boże. Często modliłam się przed Najświętszym Sakramentem i brałam udział w charyzmatycznej grupie modlitewnej. Jednocześnie uczestniczyłam w spotkaniach dla kobiet, które padły ofiarą napaści seksualnej i poddały się aborcji. Jednak największą łaską, jaką otrzymałam, była świadomość, że Bóg mnie kocha pomimo zła, jakie uczyniłam. Kiedy poznałam Jego miłosierdzie, miłość, śmierć na krzyżu za moje grzechy zmieniłam się.

Potem zostałam działaczką Pro – Life i przy pomocy mediów ewangelizuję ludzi młodych. Kiedy byłam dzieckiem chciałam zostać zakonnicą, a potem ofiarowałam Bogu własne życie za najbiedniejsze dzieci na świecie. Teraz wiem, że tymi najbiedniejszymi dziećmi są te, które rozwijają się pod sercem matek, a ich życie jest zagrożone.

Teraz wiem, że najważniejszym zadaniem każdego człowieka jest służyć Bogu i wypełniać Jego wolę. Mam świadomość, że nie ma nic potężniejszego niż sakramenty, które przyjmujemy w Kościele Katolickim. Naszym zadaniem jest dzielić się z innymi Ewangelią Jezusa Chrystusa i budowanie cywilizacji życia.

Patti*

*Imię zmienione ponieważ autorka świadectwa chciała zachować anonimowość.

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak

Źródło:https://www.silentnomoreawareness.org/testimonies/testimony.aspx?ID=797

Komentarze (0)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.