Jestem dzieckiem anonimowego dawcy nasienia
Mój biologiczny ojciec sprzedał własną spermę kiedy studiował medycynę. Pracownicy banku nasienia pochwalili go, że okazał się altruistą dla rodziny, w której jedno z małżonków cierpiało na bezpłodność. Jednocześnie obiecano mu anonimowość. Moi rodzice kupili tą spermę, a lekarz zastosował ją do sztucznego zapłodnienia mojej biologicznej matki. Jestem dzieckiem obcego mężczyzny, który sprzedał własną córkę rodzinie, której nigdy nie pozna. Moja biologiczna matka i przybrany ojciec byli bardzo szczęśliwi, kiedy zabieg zapłodnienia zakończył się ciążą. W tym wszystkim nikt nie pomyślał jak będę się czuła kiedy poznam prawdę o moim poczęciu i nie będę miała prawa poznać mojego biologicznego ojca, rodziny i dokumentacji medycznej związanej z moim poczęciem i przyjściem na świat. Z tego powodu nienawidzę sposobu, przez który poczęłam się. Jak można sprzedawać osobę? Oczywiście ktoś powie, że wtedy to była tylko sperma, ale to nasienie sprzedano w celu stworzenia dziecka. Dlaczego zgodnie z obowiązującym prawem stwarza się dzieci, które są pozbawione biologicznych rodziców, po to, aby ich przybrani rodzice byli szczęśliwi? Proces sztucznego zapłodnienia, oddawania komórek jajowych i nasienia sprowadza ludzkie istoty do przedmiotów, którymi można handlować i wykorzystywać.
Od dwudziestu lat pracuję jako koordynatorka rodzin zastępczych. Rodzina zastępcza wspiera dzieci w utrzymaniu kontaktu z ich biologicznymi rodzicami. Wiem, że dzieci najlepiej rozwijają się w biologicznych rodzinach, nawet jeśli potrzebują pomocy. Jeśli chodzi o mnie to urodziłam się w rezultacie sprzedaży materiału, z którego może powstać nowe życie. Klinika sztucznego zapłodnienia nieźle na tym zarobiła. W tym wszystkim nie wzięto pod uwagę tego, co jest najlepsze dla dziecka (czyli mnie).
Dawcy komórki jajowej lub spermy zachowują anonimowość, którą gwarantują im kliniki in vitro. Jestem córką ojca, którego moja biologiczna matka nie zna i ma nadzieję, że nigdy go nie zobaczy. Wychowywał mnie mężczyzna, który zapłacił za moje istnienie. Mój akt urodzenia jest fałszywy ponieważ zawiera imię i nazwisko mężczyzny, który nie jest moim biologicznym ojcem. Jednocześnie nie ma na nim żadnej informacji, która wskazuje, że była jeszcze jedna osoba, która biologicznie jest ze mną związana. Zgodnie z obowiązującym prawem rodzice mogą ukrywać przede mną prawdę związaną z moim poczęciem i kłamać w kwestii mojego pochodzenia.
Mój przybrany ojciec zmarł kiedy byłam nastolatką. Bardzo go kochałam ponieważ był prawdziwym fundamentem rodziny. Teraz chciałabym wiedzieć co naprawdę czuł kiedy się poczęłam. Pamiętam jak wiele razy jego przyjaciele żartowali sobie ze mnie mówiąc: „Ona nie jest twoją córką ty stary, brzydki psie ponieważ jest zbyt piękna”. Kiedy słyszałam te i inne porównania zawsze czułam się zakłopotana. Teraz gdybym mogła cofnąć czas to chciałabym spojrzeć mu prosto w twarz i poznać co czuje w sercu. Gdybym w przeszłości znała prawdę o moim poczęciu to przy jednej z tych okazji przytuliłabym się do mojego przybranego ojca i powiedziałabym mu, że zawsze będę jego córką.
Po śmierci mojego przybranego ojca mama była zakłopotana i przepełniona żalem. Nie była osobą, która umiała dochować tajemnicy. Jednocześnie sposób, w jaki przyszłam na świat wprawiał ją w zakłopotanie. Pewnego dnia kiedy miałam 24 lub 25 lat powiedziała mi prawdę. Mój przybrany ojciec, jej mąż, cierpiał na bezpłodność. Z tego powodu udali się do banku nasienia. Poczęłam się w wyniku sztucznego zapłodnienia, w którym zastosowano jej komórkę jajową i spermę anonimowego dawcy. Kiedy to usłyszałam mój świat rozpadł się jak domek z kart. Przez kilkanaście dni płakałam histerycznie w pokoju. Po jakimś czasie uspokoiłam się. Pewnego razu podczas porannej toalety spojrzałam na siebie w lustrze. Uświadomiłam sobie, że nie miałam pojęcia kim byłam. Na przykład myślałam, że nos odziedziczyłam po ojcu. Kiedy poznałam prawdę o moim poczęciu zrozumiałam, że mój okrągły nos, który łączył mnie z przybraną rodziną stał się okropny. Przez kilkanaście lat nie mogłam spojrzeć na siebie w lustrze ponieważ za każdym razem wybuchałam głośnym płaczem. Jednocześnie zrozumiałam dlaczego miałam wrażenie, że byłam inna na tle mojej przybranej rodziny.
Nie jestem w stanie słowami wyrazić cierpienia kiedy odkryłam, że nie poznam części mojej tożsamości. Ludzie cierpią z powodu śmierci kogoś bliskiego, zdrady przez przyjaciół lub niespełnionych marzeń. Nie przypuszczałam, że istnieje taki ból, który może zaburzyć tożsamość osoby. Nie ma poradnika dla osób, które cierpią kiedy odkrywają, że ich nieznany biologiczny rodzic sprzedał ich. Spytałam pewnego dnia mamę: „Kto był dawcą spermy?”. Niestety nie znała tożsamości anonimowego dawcy nasienia. Wiedziała tylko to: był studentem medycyny i mieszkał w naszej rodzinnej miejscowości. Zadzwoniłam do kliniki in vitro, w której poczęłam się. Chciałam dowiedzieć się, kto był moim biologicznym ojcem. Niestety kierownik kliniki powiedział, że placówka nie prowadzi archiwizacji dokumentacji medycznej, a po upływie 10 lat wszystkie dokumenty są niszczone. Dlaczego nie istnieje prawo, które nakazuje archiwizację tej dokumentacji? Uważam, że te dane powinny być przechowywane dłużej niż 10 lat.
Cierpienie było tak wielkie, że wydałam mnóstwo pieniędzy na psychologów. Niestety żaden terapeuta nie wiedział jak mi pomóc ponieważ jeszcze nie spotkali się z takimi ludźmi. Powiedzieli mi, abym sama wybrała sobie mojego „prawdziwego” ojca. Myśleli, że w ten sposób znajdę pocieszenie. Tak się nie stało i cierpiałam nadal. Chcąc znaleźć ulgę skoncentrowałam się na wychowaniu własnych dzieci. Wiedziałam, że je kocham i nigdy nie będą okłamane w kwestii tożsamości. Miałam taki wstręt do kłamstwa, że nigdy nie opowiadałam dzieciom bajek o Św. Mikołaju, czy o Wróżce, która zabiera mleczne zęby. Niestety ból i cierpienie powracały wtedy, kiedy nie wiedziałam jak sobie z nimi poradzić. Podczas spotkań rodzinnych czułam się jak obca osoba. „Kim jestem? Jaka jest moja rodzina?” - to były pytania, które nie znałam odpowiedzi.
Po upływie dziesięciu lat pewnego dnia w telewizji zobaczyłam reklamę testów DNA. Pojawiło się światełko w tunelu, Mąż zachęcił mnie do zrobienia testu DNA, z którego mogłam poznać przodków. Wyniki wykazały, że mój przybrany ojciec nie był moim biologicznym ojcem. Oprócz tego dowiedziałam się, że mam 4 kuzynów, o których nic nie wiedziałam. Przez 6 miesięcy porównywałam ich drzewa genealogiczne. Ustaliłam, że ci kuzyni pochodzą od jednej pary, która żyła w XIX wieku. Sporządziłam drzewa genealogiczne zarówno tej pary, ich dzieci, wnuków i prawnuków od XIX do XXI wieku. Szukałam studenta medycyny, który mieszkał w moim mieście i znajduje się na tym drzewie genealogicznym. Ostatecznie znalazłam mężczyznę, który pasował do tego opisu. Przez przypadek natknęłam się na jego zdjęcie na portalu społecznościowym. Wyglądał tak samo jak mój syn. Kiedy uświadomiłam sobie, że znalazłam biologicznego ojca miałam łzy w oczach.
Podzieliłam się moim odkryciem z przyjaciółmi. Radzili mi, abym zostawiła go w spokoju ponieważ zrujnowałabym mu życie gdyby mnie poznał. Brałam to pod uwagę: co będzie czuł mężczyzna (który w przeszłości sprzedał własną spermę) kiedy odkryje, że teraz ma biologiczną córkę? Wzięłam pod uwagę, że może mnie: zignorować, pozwać do sądu, okłamać że nigdy nie był dawcą spermy lub zaakceptować. Zastanawiałam się w jaki sposób powinnam skontaktować się z nim. Ostatecznie postanowiłam napisać list do mojego biologicznego ojca. Musiało upłynąć wiele miesięcy zanim zebrałam się na odwagę, aby mu go wysłać. Pewnego dnia dostałam od niego odpowiedź. Mój biologiczny ojciec poprosił mnie o spotkanie. Kiedy go zobaczyłam był zszokowany i jednocześnie uprzejmy. Nigdy nie spodziewał się, że dostanie wiadomość od swoich biologicznych dzieci. Myślał, że ich rodzice zachowają wszystko w tajemnicy. Jednocześnie nie chciał, aby jego rodzina odkryła, że był anonimowym dawcą spermy. Dowiedziałam się, że jego babcia umarła na raka piersi. Uznałam, że powinnam zrobić badania lekarskie, aby ustalić, czy czasem nie mam takiego nowotworu.
Poznanie mojego biologicznego ojca było radosnym i bolesnym doświadczeniem. Bolesnym dlatego, że nie pozwolił mi poznać jego rodziny. Mam nadzieję, że pewnego dnia zmieni zdanie i poznam moich braci, siostry i dziadków z jego strony.
Byłam w szoku kiedy dowiedziałam się, że w tej samej klinice in vitro 20 lub 50 dzieci poczęło się ze spermy mojego biologicznego ojca. Jest mi przykro, że nigdy nie poznam moich biologicznych braci i siostry, którzy być może mieszkają obok mnie i nie mają świadomości, że do ich poczęcia wykorzystano nasienie mojego biologicznego ojca. Cieszę się, że nie wyszłam za mąż za mężczyznę, który de facto mógłby być moim biologicznym bratem. Martwię się, że moje dzieci prawdopodobnie w przyszłości wstąpią w związek małżeński z osobą, która jest ich krewnym. Czy ktoś z was wyobraża sobie robienie testów DNA osobie przed pójściem z nią na randkę? Co będą czuć moje dzieci kiedy odkryją, że gdzieś mają kuzynów lub dalszą rodzinę, której nigdy nie poznają?
My (mam tu na myśli siebie i inne osoby, które poczęły się w wyniku anonimowego oddania spermy lub komórki jajowej) jesteśmy istotami pozbawionymi podstawowego prawa człowieka. Sprowadza się nas do roli przedmiotów. Istniejemy dzięki temu, że nasi biologiczni rodzice sprzedali swoje nasienie lub komórkę jajową po to, aby jakaś osoba lub para została rodzicami. Nie mamy prawa poznać tożsamości naszych biologicznych rodziców ponieważ kliniki sztucznego zapłodnienia zachowują anonimowość dawców materiału, z którego powstaje nowe życie. Jesteśmy zdani na łaskę przybranych rodziców, którzy mogą lub nie muszą ujawniać faktu, że nie jesteśmy ich biologicznymi dziećmi. Nie mamy dostępu do naszego rodowodu, dzięki któremu możemy poznać naszych przodków. Żyjemy w czasach, w których władze są w stanie znaleźć zaginioną osobę. Jednak kiedy dziecko, które poczęło się w wyniku sztucznego zapłodnienia z wykorzystaniem komórki jajowej lub nasienia pochodzących od anonimowego dawcy, chce poznać tożsamość swojego biologicznego rodzica to nie jest mile widziane w placówce, w której doszło do jego poczęcia. To wszystko pokazuje ogromną nieodpowiedzialność i nieuczciwość osób, które anonimowo oddają materiał, z którego może powstać nowe życie.
Obecnie aktywnie wyrażam swój sprzeciw wobec sztucznego zapłodnienia i stwarzania dzieci z komórek jajowych lub spermy, pochodzących od anonimowych dawców. Uświadamiam wiele osób, że poczęcie dziecka w taki sposób sprawi mu wielkie cierpienie, które potem przekaże następnym pokoleniom. Zachęcam pary, które cierpią na bezpłodność, aby nie poddawały się sztucznemu zapłodnieniu tylko wybrały adopcję osieroconych dzieci. Prawo powinno zabraniać praktyki sztucznego zapłodnienia dzieci z zastosowaniem materiału genetycznego, pochodzącego od anonimowych osób. Wydaje mi się, że jest to kwestia czasu, kiedy ktoś pozwie do sądu swojego biologicznego ojca lub matkę, który/która w przeszłości został/została anonimowym/anonimową dawcą spermy lub komórki jajowej. Każde dziecko zasługuje na to, aby znać tożsamość swoich rodziców.
Ellie
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Źródło:https://thembeforeus.com/ellie/
Komentarze (0)
Powiązane artykuły
Mój ojciec był dawcą spermy
Kiedy miałam 26 lat zrobiłam sobie badania DNA, dzięki którym znalazłam mojego biologicznego ojca. To była cudowna i okropna chwila kiedy go spotkałam. Zobaczyłam jego twarz i dowiedziałam się kim...
Nie jestem przedmiotem na sprzedaż
Podczas pierwszego roku studiów w wieku 18 lat dowiedziałam się, że przyszłam na świat w rezultacie sztucznego zapłodnienia przy zastosowaniu spermy, pochodzącej od anonimowego dawcy. Mama wyznała...