Powołanie jest darem od Boga
Nazywam się siostra Mary Isabel of the Angels (siostra Maria Izabela od Aniołów) OP. Pochodzę z Indonezji. Jestem zakonnicą ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek. Oto moje świadectwo:
Pewnego dnia, kiedy miałam 8 lat, bawiłam się na kanapie obok mojej mamy. Nagle powiedziałam jej tak: „Mamo, w przyszłości chcę zostać zakonnicą”. Mama była w szoku kiedy to usłyszała. Po chwili zganiła mnie mówiąc: „Nawet o tym nie myśl!”. Przestraszyłam się jej reakcji. Od tamtego dnia bałam się powiedzieć słowo „zakonnica” w jej obecności. Z drugiej strony nie mogłam zapomnieć o tym wydarzeniu. Zastanawiałam się, czy to jest złe, że mała dziewczynka chce w przyszłości wstąpić do klasztoru?
Kiedy byłam uczennicą szkoły średniej podsłuchałam rozmowy mojej siostry z jej koleżanką. Rozmawiały (a raczej źle mówiły) o siostrze Dominice - zakonnicy, która pracowała w szkole. Tamtego dnia postanowiłam, że jeśli pójdę do klasztoru to nie będę taką zakonnicą jak siostra Dominika.
Miałam koleżankę, która podobnie jak ja miała powołanie do życia zakonnego. Wyznała je pewnej zakonnicy. Jednak siostra zakonna powiedziała jej, że to pragnienie pójścia do klasztoru może być przelotnym uczuciem. Nadal mam przed oczami wyraz twarzy mojej przyjaciółki. Płakała i nie rozumiała dlaczego siostra zakonna łamała powołanie do życia zakonnego, które rozwijało się w jej sercu. Postanowiłam, że jeśli zostanę zakonnicą to nie będę zniechęcać powołane osoby tak, jak ta zakonnica.
Ukończyłam szkołę średnią. Pewnego dnia usłyszałam w sercu głos Boga. Stwórca spytał mnie: „Czy chcesz pójść do klasztoru?” Opowiedziałam: „Tak, Panie, ale najpierw chcę skończyć studia. Dzięki temu bardziej powiększę Twoją chwałę”. Studiowałam księgowość. Po ukończeniu studiów złamałam obietnicę, którą złożyłam Bogu. Miałam inne życiowe plany: chciałam robić karierę, rozpocząć nowy kierunek studiów i cieszyć się życiem. Próbowałam zapomnieć i wyrzucić z serca powołanie do życia zakonnego przez naukę, pracę i spotkania z ludźmi, dla których Bóg nie miał żadnego znaczenia. Tak było do 1996 roku. Wtedy przeprowadziłam się z Indonezji do USA. Emigracja okazała się punktem zwrotnym w moim życiu.
W moim rodzinnym kraju kościoły są zamykane natychmiast po zakończonej mszy z powodów bezpieczeństwa. W USA jest inaczej – tutaj świątynie katolickie są otwarte cały dzień. Z tego powodu zaczęłam chodzić do kościoła na krótką adorację Najświętszego Sakramentu podczas przerwy obiadowej. Kościół p.w. św. Piotra Channela w Hawaiian Gardens w stanie Kalifornia stał się moją nową parafią. Lubiłam brać udział w nabożeństwach do Najświętszej Maryi Panny. Pewnego dnia na spowiedzi kapłan zapytał mnie, czy kiedykolwiek odmówiłam Akt Ofiarowania się Jezusowi przez Ręce Maryi. Powiedziałam, że nigdy o nim nie słyszałam. Spowiednik wyjaśnił mi co to takiego. W sercu zapragnęłam odmówić ten Akt, ale najpierw przez 33 dni musiałam duchowo przygotować się. Spowiednik, który potem został moim kierownikiem duchownym pomógł mi w tym przygotowaniu. 8 grudnia w 2005 roku odbył się mój pierwszy Akt Ofiarowania się Jezusowi przez Ręce Maryi.
Potem odmawiałam Ćwiczenia Duchowe autorstwa św. Ignacego z Loyoli. W tym czasie ożywiło się moje powołanie do życia zakonnego, które taiłam w sercu. Przestraszyłam się. Jednocześnie nie mogłam uwierzyć, że to pragnienie jest tak silne. Tym razem postanowiłam przy pomocy Ćwiczeń Duchowych rozeznać moje życiowe powołanie. Postanowiłam, że tym razem powiem Bogu: „Tak” jeśli chce, abym została zakonnicą .
Po ukończeniu Ćwiczeń Duchowych odbyłam wiele spotkań z moim kierownikiem duchowym. Podczas rekolekcji, które odbywały się w okresie Świąt Bożego Narodzenia w 2006 roku postanowiłam pójść za głosem Boga, który wzywał mnie do życia zakonnego.
Wiedziałam, że moje: „Tak”, które powiedziałam Bogu oznaczało wiele przeszkód, z którymi będę musiała zmierzyć się. Największymi trudnościami były: sprzeciw ze strony mojej rodziny i kłopoty finansowe. Jednak moje „Tak” było aktem wiary. Wiedziałam, że moje życie znajduje się w rękach Boga. Jeśli chce, abym została zakonnicą to udzieli mi pomocy, dzięki której pokonam wszystkie trudności. Jeśli okaże się, że to nie jest moje życiowe powołanie to nie będę miała problemu z rozeznaniem innej drogi życiowej.
Chciałam zostać zakonnicą, ale nie miałam zielonego pojęcia o tym, co to znaczy być zakonnicą i jaka jest jej rola w Kościele. Oprócz tego nie znałam żadnej kongregacji zakonnej, do której mogłabym wstąpić. Pewnego razu obejrzałam ciekawy program w katolickiej telewizji o życiu konsekrowanym. Tam znalazłam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.
Potem brałam udział w spotkaniu modlitewnym, sponsorowanym przez archidiecezję Los Angeles, w którym wiele kobiet i mężczyzn rozeznawało swoje życiowe powołanie. Później przy pomocy internetu szukałam kongregacji, do której chciałam wstąpić. Pewnego dnia przez przypadek natknęłam się na Zgromadzenie Sióstr Dominikanek. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Charyzmat tego zgromadzenia mocno zakorzenił się w moim sercu. Nadal mam przed oczami zdjęcie zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek, która modli się przed Najświętszym Sakramentem.
Każdy krok, jaki zrobiłam na drodze rozeznania życiowego powołania był jednocześnie istotnym wydarzeniem w moim życiu. Odwiedziłam kilka klasztorów, a wśród nich klasztor sióstr Dominikanek w Menlo Park. Po drugiej wizycie wiedziałam, że znalazłam swój upragniony zakon. 12 września 2008 roku rozpoczęłam postulant w tym klasztorze.
Moje powołanie spotkało się z ostrym sprzeciwem ze strony rodziny. Mam pięcioro rodzeństwa, z których tylko jedno zaakceptowało moją decyzję. Rodzicom nie podoba się to, że chcę zostać zakonnicą. Nie przyjeżdżam do rodziny, ponieważ nie chcę być przyczyną niepotrzebnych awantur. Rodzice nie zaakceptowali mojej decyzji, pomimo że dałam im jasno do zrozumienia, że chcę być zakonnicą.
Wiem, że powołanie do życia konsekrowanego jest darem od Boga i nie zamierzam go zmarnować. Stosunek mojej rodziny do mnie nie zmienił się. Jednak w sercu wiem, że to jest droga, którą przeznaczył mi Bóg. Modlę się o łaskę wytrwałości i cierpliwości, których potrzebuję każdego dnia. Moim celem jest Niebo, gdzie będę oglądać Boga twarzą w twarz.
Sr. Mary Isabel of the Angels, OP
13 maja 2017 roku siostra Mary Isabel of the Angels OP (Maria Izabela od Aniołów) złożyła śluby wieczyste. Obecnie przebywa w klasztorze sióstr dominikanek w Menlo Park w stanie Kalifornia.
Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak
Źródło: https://fundforvocations.org/category/vocation-story/page/2/
Komentarze (0)
Powiązane artykuły
Dziękuję ci Jezu za dar Najświętszego Sakramentu
Nie jestem w stanie opisać lub wyrazić słowami tego, co czułam. Płakałam przez całą mszę. Nie wiedziałam co się ze mną działo. Nie rozumiałam dlaczego wierni, który byli w kościele klękali,...
Od królowej Balu do zakonnicy pasjonistki
Każdego dnia jestem wdzięczna mojemu ukochanemu Zbawicielowi za dar powołania zakonnego, dzięki któremu przez pokutę i modlitwę powiększam Jego chwałę i jestem narzędziem do zbawiania dusz.