żywa Wiara

ArtykułyZOBACZ WSZYSTKIE

Jezus Chrystus – fundament przyszłego małżeństwa

autor: Marcin Rak

użytkownik: MRak z dnia: 2019-08-09

„Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”(Mt 6,24 – 27).

Pewnego razu byłem na ślubie, na którym kapłan odczytał ten fragment Ewangelii, a potem wygłosił homilię, która do niego nawiązywała. Słuchając kazania spojrzałem na młodą parę. Przyszli małżonkowie czuli się bardzo nieswojo i robili wrażenie, że znaleźli się nie w kościele tylko w sali tortur. Uśmiechali się tylko wtedy, kiedy kamerzysta pojawiał się obok nich.

Podobną sytuację można zaobserwować prawie na każdym ślubie, kiedy jest głoszona homilia w nawiązaniu do zacytowanego fragmentu Ewangelii. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ wtedy przyszli małżonkowie dowiadują się, że małżeństwo należy budować na solidnym fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus.

W przytoczonym fragmencie Ewangelii Pan Jezus pokazuje dwa typy Jego uczniów. Pomiędzy nimi jest ogromna różnica. Pierwszy słucha Ewangelię i wciela ją w życie. Natomiast drugi słucha nauki Pana Jezusa, ale nie żyje nią na co dzień tylko kieruje się swoim własnym „Dekalogiem”. Uczniowie są porównani do budowniczych domów. Ten, który słucha Ewangelię i żyje nią na co dzień jest przedstawiony jako roztropny budowniczy, który swój dom buduje na skale. Natomiast drugi uczeń, która słucha Ewangelii, ale nie wciela jej zasad w życie jest przedstawiony jako nieroztropny budowniczy, który swój dom buduje na piasku. Teraz przyjrzyjmy się bliżej fundamentom, na których zbudowane są domy zarówno roztropnego jak i nieroztropnego budowniczego.

Skała jest twarda i trwała. Nie da się jej zgnieść w dłoni, by nadać jej inny kształt.

Natomiast piasek jest niestały i sypki. Można z niego ukształtować wszystko. Uformowane kształty mogą być w dowolnej chwili zmieniane. Ten materiał nie nadaje się na fundament jakiegokolwiek budynku, ponieważ jest niestabilny. Budowla, która jest osadzona na piasku grozi zawaleniem.

W tym miejscu nasuwa się to pytanie: czym w sensie biblijnym są piasek i skała? Co takiego Pan Jezus chce przekazać nam przez to porównanie przedstawione w Ewangelii? Otóż skałą jest Jezus Chrystus. Jego nauka jest jak skała – twarda, stała i niezmienna. Ewangelia nie dostosowuje się do indywidualnych oczekiwań lub kaprysów. Pan Jezus wyraźnie mówi: „Nie zabijaj, kropka”, „Nie cudzołóż, kropka”. Natomiast piaskiem są różnego rodzaju poglądy, mody lub wartości, które niewiele mają wspólnego z nauką naszego Zbawiciela albo są jej całkowitym przeciwieństwem. VI Przykazanie wyraźnie mówi: „Nie cudzołóż”. Jednak nieroztropny uczeń Jezusa, który wprawdzie słucha Ewangelii, ale jej nie wypełnia powie tak: „Panie Boże, ja swoje wiem. Ty mówisz: 'Nie cudzołóż', ale to przykazanie mi nie pasuje. Współżyję regularnie z moją dziewczyną, jest miło i przyjemnie. Nie widzę nic złego w moim postępowaniu”. Niestety taka postawa, w której człowiek sam chce decydować o tym, co jest dobre a co złe zawsze obraca się przeciwko niemu.

Co ma wspólnego omówiony fragment Ewangelii z sakramentem małżeństwa?

Fundament Małżeństwa

Dane statystyczne pokazują, że w Polsce 1 małżeństwo na 3 (33% małżeństw sakramentalnych) kończy się rozwodem1. Laickie media przedstawiają jeszcze bardziej przerażającą statystykę: na 1000 małżeństw zawartych w dużych miastach rozpada się 4392. Gdyby ktoś zapytał dlaczego te małżeństwa zakończyły się rozwodem, to mógłby usłyszeć bogatą wyliczankę różnych absurdalnych przyczyn: bo za mało się znali, bo byli za młodzi, bo ich ślub odbył się w miesiącu, którego nazwa nie ma litery „R”; bo panna młoda miała na sobie naszyjnik z pereł, a to przynosi pecha; bo się nie sprawdzili przed ślubem, bo dostali za mało figurek słoni, bo panna młoda nie miała na sobie czegoś nowego, starego, pożyczonego lub niebieskiego; bo pan młody podniósł obrączkę z posadzki przed założeniem na palec swojej żony... Można tą litanię nonsensów ciągnąć w nieskończoność. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć słowa pewnego kapłana, który tak skomentował wiarę w zabobony: „Choć w ostatnich latach znacznie zwiększyła się liczba studiujących, nie wpłynęło to na poziom moralny ludzi. Jak widać bazarowy prymitywizm ma się coraz lepiej, tym bardziej, że ludzie odchodzą od Boga”3.

Podaje się wiele przyczyn rozpadu małżeństw. Jednak w tym miejscu nasuwa się pytanie: czy małżonkowie, którzy zerwali sakrament małżeństwa lub dążą do rozwodu spowiadają się, wspólnie modlą się lub uczestniczą we mszy świętej? No właśnie. Gdyby ci małżonkowie wspólnie modlili się i przystępowali do sakramentów to z pewnością nawet myśl o rozwodzie nie przyszłaby im do głowy. Gdyby budowali swoje małżeństwa na skale, jaką jest Ewangelia Jezusa Chrystusa to na pewno ich rodziny nie rozpadłyby się. Łaska Boża to nie jest fikcja tylko rzeczywistość. Odrzucenie Boga zawsze obraca się przeciwko człowiekowi.

Niejedna osoba zastanawia się dlaczego małżeństwo jego przyjaciół, rodzeństwa, znajomych lub dzieci skończyło się rozwodem. W wielu przypadkach, po ludzku, małżonkowie mieli wszystko: ślub i przyjęcie weselne było jak z bajki, posiadali własne mieszkanie lub wybudowany i wykończony dom, mieli samochód lub dwa, dobrze płatną pracę, a dziecko lub dzieci z tego małżeństwa były zdrowe. W tym wszystkim zabrakło jednego i najistotniejszego: Jezusa Chrystusa, który kształtowałby ich miłość na podobieństwo swojej. Jeśli Jezus jest wyrzucony z małżeństwa to w rezultacie autentyczna miłość znika. Jej miejsce zajmuje egoizm, który jak nowotwór stopniowo niszczy relację pomiędzy małżonkami i prowadzi do rozwodu4.

Małżeństwo zawsze należy budować na skale, jaką jest Jezus Chrystus i Jego nauka. Piasek powierzchownych, złudnych, nietrwałych i zawodnych wartości, jakimi są: pozycja społeczna, pieniądze, uroda, zgodność horoskopu, uczucia, fascynacja erotyczna lub przedmałżeńskie „dopasowanie się” nie jest materiałem na fundament przyszłej rodziny. Nie należy budować małżeństwa na tym wszystkim, co nie ma nic wspólnego z naszym Zbawicielem lub stanowi pogardę dla Ewangelii.

Jest jeszcze jeden piasek, który również jest nietrwałym fundamentem przyszłego małżeństwa: nacisk na zewnętrzne przygotowanie do ślubu z pominięciem wewnętrznego. Chodzi o to, że bardzo często narzeczeni większą wagę przywiązują do zewnętrznej oprawy ślubu: mnóstwo kwiatów, drogie stroje lub przyjęcie weselne w ekskluzywnej restauracji. Natomiast przygotowanie wewnętrzne do sakramentu małżeństwa, na które składa się: przystępowanie do sakramentów, trwanie w czystości, pogłębianie wiary lub wspólna modlitwa jest kwestią najmniejszego zainteresowania z ich strony. Uczestnictwo w naukach przedmałżeńskich lub w dniu skupienia dla narzeczonych jest określane przez przyszłych małżonków mianem zła koniecznego. To jest przykre, że skromność jest odrzucona, a jej miejsce zajmuje hedonistyczne nastawienie, które charakteryzuje się wzbudzaniem zazdrości u innych, chęcią pokazania się i używania świata. W tym wszystkim narzeczeni zachłysnęli się czymś, co de facto nie ma wartości. Efekciarstwem ukrywają swoją słabą wiarę lub jej brak. Niestety małżeństwo budowane na tym piasku splendoru i przepychu jest zagrożone rozpadem w bliższej lub dalszej przyszłości.

Wielu narzeczonych nie rozumie, że złudne, nietrwałe a nade wszystko przeklęte jest szczęście budowane bez Boga i ono obróci się przeciwko człowiekowi w bliższej lub dalszej przyszłości. To jest fakt, który w przeszłości był przerabiany wiele razy. Przykładem takiego „raju na ziemi” bez Boga był ZSRR. Komuniści głosili, że jeśli ktoś kocha Boga to nie jest w stanie pokochać drugiego człowieka. Według nich religia jest opium dla ludu. Skutkiem budowania tego „ateistycznego raju” na ziemi były: łagry, zesłania na Sybir lub morderstwa bez powodu. Ostatecznie ten „bezbożny raj” zawalił się pod ciężarem ludzkich łez, cierpień i przekleństw.

Rozpad małżeństwa kogoś z rodziny lub przyjaciół jest czymś bardzo przygnębiającym. Jednak najsmutniejsze jest to, że nikt z osób najbliższych nie wyciąga żadnych wniosków na przyszłość. Wiele osób nie rozumie, że przyczyną rozwodu było odrzucenie lub pogarda wobec Boga i Jego Nauki. Jeśli przyszłe małżeństwa nadal będą budowane bez Boga to niestety podobne sytuacje będą się powtarzać.

Pobożność – cecha przyszłego małżonka

Obecnie panuje powszechne przekonanie, że osoba, która traktuje Pana Boga na serio, żyje na co dzień nauką Kościoła, modli się i często uczestniczy we mszy świętej minęła się z powołaniem. To nie jest prawda. Pobożność nie jest cechą charakterystyczną tylko księdza, osoby konsekrowanej, czy misjonarza. Pobożność jest dla wszystkich, włączając w to przyszłych małżonków.

Religijność jest rzeczywiście gwarantem stabilnego i szczęśliwego małżeństwa. Pobożny mąż lub żona nie prędko pomyśli o zdradzie małżeńskiej lub rozwodzie, ponieważ jest świadomy konsekwencji tego postępowania nie tylko teraz za życia, ale również w wieczności. Dla osoby, która na serio traktuje Pana Boga, małżeństwo jest przymierzem zawartym z Bogiem. Jeśli ktoś nie liczy się z Bogiem to tym samym z łatwością pogardzi Bożym Prawem, które dotyczy nierozerwalności sakramentu małżeństwa, wierności i uczciwości małżeńskiej. Dla takiej osoby małżeństwo nie jest przymierzem lub sakramentem, który zawiera się na całe życie, tylko kontraktem lub umową, którą można rozwiązać w każdym czasie. Takie są fakty, które bardzo dobrze rozumiał św. Ojciec Pio. Jako gorliwy kapłan walczył o nierozerwalność i świętość sakramentu małżeństwa podczas fali rozwodów i nieczystości, która zalewała całe Włochy:

Pewnego razu do świętego Ojca Pio przyszedł do spowiedzi młody mężczyzna o imieniu Carlo Z. Spytał się, czy powinien ożenić się ze swoją narzeczoną. Święty Ojciec Pio zapytał go, czy jego przyszła żona jest pobożna. Carlo odpowiedział, że nie bardzo. Święty zakonnik powiedział swojemu penitentowi, aby ją zostawił dla swojego dobra i poszukał sobie innej, pobożnej kobiety. Carlo był rozdarty po tej spowiedzi, ale ostatecznie postanowił skorzystać z rady świętego Ojca Pio. Zerwał związek ze swoją narzeczoną. Potem poznał inną kobietę, która była pobożna. Święty Stygmatyk pobłogosławił ich małżeństwo.

Innym razem do świętego Ojca Pio przyszła młoda dziewczyna Maria Marchese i spytała, czy powinna wyjść za mąż za swojego narzeczonego. Święty zakonnik zapytał ją, czy jej przyszły mąż jest wierzący. Nastało milczenie. Po chwili święty Ojciec Pio tak jej powiedział: 'Powiedz mu, żeby ożenił się z jakąś Rosjanką, a nie z tobą'.

Pewnego dnia do San Giovanni Rotondo przyjechała młoda kobieta ze swoją matką. Spytała świętego Ojca Pio, czy powinna wyjść za mąż za swojego narzeczonego, ponieważ miała wątpliwości co do niego. Wynikały z tego, że ona była wierzącą i praktykująca katoliczką. Natomiast jej przyszły mąż nie tylko był niewierzącym i niepraktykującym katolikiem, ale również należał do partii politycznej, zwalczającej Kościół Katolicki. Tym, co go łączyło z Kościołem była metryka chrztu. Święty Ojciec Pio w towarzystwie innego zakonnika zadał to pytanie: 'Na czym zatem chcą oprzeć małżeństwo, jeżeli usuną Boga?'. Odpowiedź dla tej dziewczyny była oczywista: należało zerwać zaręczyny”5.

Morał z tych trzech powyższych historii jest taki: nie wolno zawierać małżeństwa z osobą, która nie jest pobożna. Świętość życia i głęboka wiara gwarantują wytrwanie w sakramencie małżeństwa. Natomiast piękna twarz lub ciało, pozycja społeczna lub stan posiadania nie dają takiego zapewnienia. Św. Jan Apostoł pisze: „Miłość jest z Boga”(1J 4,7). Kto prawdziwie nie kocha Boga to nie jest w stanie pokochać drugiego człowieka ponieważ miłość ma swoje źródło w Bogu.

Nie można przygotować się do sakramentu małżeństwa bez wiary w Boga. Jeśli ktoś buduje małżeństwo bez Boga to nie ma gwarancji, że wytrwa w nim. Nie można też stworzyć szczęśliwego małżeństwa z człowiekiem, który neguje istnienie Stwórcy lub sprzeciwia się Bogu. Takie małżeństwo prędzej czy później rozpadnie się lub osoba wierząca będzie zawsze tą pokrzywdzoną. Warto zapamiętać ten interesujący schemat, który często powtarza się: najpierw jest odejście od Boga, potem są nieporozumienia, kłótnie, trudności, kryzysy, rozwody, choroby psychiczne, różnego rodzaju nałogi i samobójstwa6.

To autentyczne świadectwo pokazuje, że nie warto zawierać małżeństwa z osobą, która nie uznaje Boga. Pewna młoda kobieta - katoliczka zaręczyła się z mężczyzną, który był ateistą. Odmawiała różaniec, prosząc Matkę Boską o łaskę nawrócenia swojego narzeczonego i wyjaśniała mu prawdy wiary. Pewnego razu miała sen. Śniła jej się Matka Boska, która była na nią zła i nie odzywając się dała jej do zrozumienia, że jeśli wyjdzie za mąż za tego mężczyznę to będzie bardzo nieszczęśliwa w tym małżeństwie. Młoda kobieta postanowiła skorzystać z rady Maryi. Zerwała zaręczyny i zwróciła pierścionek zaręczynowy temu mężczyźnie. Po rozstaniu jej były narzeczony ożenił się z inną kobietą. Po tym wydarzeniu upłynął jakiś czas. Pewnego dnia ta młoda kobieta spotkała inną kobietę, która bardzo dobrze znała tego mężczyznę. Opowiedziała jej o swoim śnie. Kiedy jej znajoma to usłyszała tak jej odpowiedziała: „Masz szczęście. Maryja ocaliła cię przed damskim bokserem7”.

Różnica wyznania

Trwałość małżeństwa zawartego z człowiekiem innej wiary jest pod znakiem zapytania. Dlaczego? Przede wszystkim religia to jest ogół norm i zasad kształtujących całą psychikę człowieka8. To jest też ogół wartości, do których człowiek przywiązuje się i kieruje się nimi w życiu codziennym. Jeśli małżonkowie są wyznawcami tej samej religii to ona jest czynnikiem, który ich jednoczy. Natomiast w przypadku małżeństwa, w którym małżonkowie nie są wyznawcami tej samej religii mamy różnicę wyznań, która ich dzieli. Mimowolnie w takim małżeństwie nasuwają się te pytania: jakimi zasadami lub normami kierujemy się w życiu codziennym? Według jakich wartości należy wychowywać dzieci?

Mamy męża, katolika, a jego żona wyznaje Prawosławie. To co, chłopcy do kościoła katolickiego, a dziewczynki do cerkwi? Jak można rozdzielić rodzeństwo? Jak wytłumaczyć dziecku, które pyta się, dlaczego tata w niedzielę chodzi do kościoła katolickiego, a mama do cerkwi?

Niektórzy mogą nie zgodzić się, twierdząc, że znają małżeństwa, w których małżonkowie są wyznawcami różnych religii i wcale to im nie przeszkadza. Z pozoru różnica wyznania pomiędzy małżonkami wydaje się bez znaczenia. Jednak potem daje o sobie znać i wyostrza się, zwłaszcza wtedy, kiedy w małżeństwie pojawiają się trudności lub kryzysy9. Wtedy doskonale widać, jak wiele dzieli tych małżonków.

Są takie małżeństwa, w których katolicy zawarli związek małżeński z protestantami, wyznawcami Judaizmu, Islamu lub Buddyzmu, a potem ich współmałżonkowie nawrócili się na Katolicyzm. Owszem są takie przypadki. Jednak takie przypadki zdarzają się jak wygrana na loterii. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest nawrócić kogoś na Katolicyzm przed zawarciem małżeństwa, a nie po.

Święty Paweł w Drugim Liście do Koryntian pisze: „Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami?” (2 Kor 6,14 – 16). Niech więc katolik żeni się z katoliczką, a katoliczka niech wychodzi za mąż za katolika.

Wspólnie przeżywana wiara sprowadza szczęście na rodzinne

Wspólnie praktykowana wiara, korzystanie z sakramentów, uczestnictwo we mszy świętej i modlitwa leżą u podstaw trwałości małżeństwa. Dane statystyczne pokazują, że 33% małżeństw (1 para na 3), które zawarły ślub kościelny, ale nie modlą się wspólnie i nie uczestniczą we mszy świętej rozpada się. W przypadku małżeństw po ślubie kościelnym, w których małżonkowie codziennie uczestniczą we mszy świętej rozpada się tylko 2% małżeństw (1 para na 50). Natomiast wśród małżeństw po ślubie kościelnym, w których małżonkowie codziennie uczestniczą we mszy świętej i codziennie wspólnie modlą się rozpada się niecałe 0.07% małżeństw (1 na 1429 małżeństw)10. Te liczby nie kłamią tylko potwierdzają fakt, że wspólnie przeżywana i praktykowana wiara jest gwarantem stałego i szczęśliwego małżeństwa. Warto zastanowić się też nad tym zwyczajem opisanym poniżej.

W wiosce Sirokim Brijegu w Hercegowinie jest taki zwyczaj: w dniu ślubu narzeczeni przynoszą do kościoła krucyfiks, który kapłan błogosławi podczas zawierania małżeństwa. Małżonkowie zawieszają go na ścianie w swojej sypialni i razem modlą się przed nim codziennie. Jeśli mają radości, smutki lub kryzysy to zawsze przynoszą je Jezusowi ukrzyżowanemu. Co ciekawe w tej wiosce nie było ani jednego rozwodu od wielu lat11. To jest fakt.

Małżeństwo jest ciężkim krzyżem, ale Bóg i tylko Bóg może uczynić go lżejszym i znośniejszym. Tę prawdę potwierdza św. Ojciec Pio, który błogosławiąc małżonków tak im powiedział: „Małżeństwo niesie ze sobą ciężkie obowiązki, które tylko Łaska Boża może uczynić łatwymi”12.

Szatan posługuje się różnymi pokusami, aby odwieść ludzi od praktykowania wiary. Wiele osób twierdzi, że: „Wiara to przeżytek”, „Modlitwa to zabobon”, „Wiara jest potrzebna ludziom starszym, a nie młodym” lub „Święty Boże nie pomoże”. Tę litanię argumentów przeciwko wierze można wymieniać w nieskończoność. Ich celem jest odwieść ludzi od praktykowania wiary, która jest w stanie uczynić życie człowieka znośniejszym i lepszym.

Są takie osoby, które chwalą się, że nie spowiadają się, nie modlą się lub nie uczestniczą we mszy świętej i twierdzą, że mają się dobrze. Tak naprawdę to są tylko pozory. Ich życie jest pełne bólu i cierpienia. Warto zapamiętać to powiedzenie: bez Boga nie dojdziesz ani do proga.

Zakończenie

Podsumowując małżeństwo należy zawsze budować na skale, jaką jest Jezus Chrystus, a nie na piasku jakim jest: pieniądz, kariera, pozycja społeczna, uroda, piękna twarz lub żądza seksualna. Nie należy wiązać się z osobą, która jest niewierząca, niepraktykująca lub innej wiary. Wspólnie przeżywana wiara w małżeństwie jest bezpieczną przystanią w czasie różnych kryzysów i prowadzi do szczęścia rodzinnego.

Marcin Rak

Przypisy

1.https://archiwum.milujciesie.org.pl/pg/pl/to_warto_przeczytac/rodzina_chrzescijanska/chcesz_miec_trwale_szczescie.html

2.https://pl.aleteia.org/2017/04/08/jak-rozwodza-sie-polacy-wyniki-badan-mowia-o-nas-wiele/

3.ks Sebastian Kępa. Autostrada do wiecznego zatracenia katolików niepraktykujących. Wydawnictwo Apostolicum. Ząbki 2013. s.98.

4.ks Sebastian Kępa. Autostrada do wiecznego zatracenia katolików niepraktykujących. Wydawnictwo Apostolicum. Ząbki 2013. s.63.

5.http://www.ojciecpio.kalisz.pl/index.php/zycie/164-porady-ojca-pio-dla-narzeczonych-i-malzonkow-o-blazej-strzechminski-ofmcap

6.ks Sebastian Kępa. Autostrada do wiecznego zatracenia katolików niepraktykujących. Wydawnictwo Apostolicum. Ząbki 2013. s.64.

7.http://www.zywawiara.pl/swiadectwa/art-672.html

8.ks. Mieczysław Maliński. Zanim Powiesz Kocham. Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej. Wrocław 1987.s.138.

9.ks. Mieczysław Maliński. Zanim Powiesz Kocham. Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej. Wrocław 1987.s.139.

10.https://archiwum.milujciesie.org.pl/pg/pl/to_warto_przeczytac/rodzina_chrzescijanska/chcesz_miec_trwale_szczescie.html

11.https://gloria.tv/article/yGTb7eRQKrwp4TKCL2W2dcBZV

12.http://www.ojciecpio.kalisz.pl/index.php/zycie/164-porady-ojca-pio-dla-narzeczonych-i-malzonkow-o-blazej-strzechminski-ofmcap

Komentarze (0)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.