żywa Wiara

ArtykułyZOBACZ WSZYSTKIE

Problemy z psychoterapią

autor: Bogna Białecka

użytkownik: KlaW z dnia: 2017-05-05

Czy psychoterapia jest potrzebna? A może należy ją przekreślić? Czy zaufanie do zawodu psychologa ma uzasadnione podstawy?

Termin „psychologia” pochodzi od starogreckiego ψυχή (psyche – dusza) i λόγος (logos – słowo, myśl, rozumowanie). A zatem psychologia jest nauką o duszy. W tym sensie zajmowali się nią filozofowie starożytni (np. Arystoteles), lecz także katoliccy (np. św. Tomasz z Akwinu).

Za początek współczesnej psychologii uznaje się XIX w. Pierwsze dokonania psychologii jako nauki odnosiły się do badań nad postrzeganiem i były one właściwie badaniami z zakresu fizjologii.

 

Psychologia – nauka o duszy?

Początek tego, co stanowi najważniejszy produkt współczesnej psychologii, czyli psychoterapia (aktualnie istnieje kilka tysięcy różnych podejść psychoterapeutycznych), to jednak dopiero prace Sigmunda Freuda, czyli psychoanaliza. W tym momencie nauka o duszy zmienia zupełnie swoje znaczenie.

Warto podkreślić, że z punktu widzenia klasycznej psychoanalizy życie duchowe jest tylko produktem ubocznym pewnych potrzeb. Zostały one wyparte i stłumione przez proces wychowania w określonej kulturze. Według Freuda duchowość wynika z mechanizmów obronnych, które człowiek stosuje, gdy nie możemy zaspokoić swoich najbardziej podstawowych pragnień, np. seksualnych. Osoba ludzka zaczyna wówczas racjonalizować i wymyślać inne sposoby ich zaspokojenia zgodne z kulturą i jej wymaganiami. Psychoanaliza sprowadza człowieka do poziomu popędów wspólnych ludziom i zwierzętom. My, jako homo sapiens, mamy pod tym względem o wiele trudniej niż zwierzęta, które po prostu żyją i robią to, co im każe instynkt. Człowiek musi natomiast kombinować, by te popędy zaspokoić. Gdy nie może ich zaspokoić w sposób naturalny, podstawowy, są one sublimowane i pojawiają się w postaci potrzeb zastępczych, jak choćby tęsknoty duchowe.

Ten właśnie sposób patrzenia na duchowość jako „produkt uboczny” niezaspokojonych potrzeb dominuje w psychologii. Dla przykładu, z punktu widzenia teorii Abrahama Maslowa duchowość jest wtórna. Dopiero gdy zostaną zaspokojone nasze potrzeby biologiczne, pojawiają się potrzeby emocjonalne, takie jak pragnienie bezpieczeństwa czy chęć bycia kochanym. Dopiero potem pojawiają się potrzeby jeszcze bardziej wysublimowane, jak choćby duchowość. Są one związane z chęcią samorealizacji, dążeniem do posiadania sensu i celu życia.

Jako taka dusza w psychologii nie jest uznawana. Psychologia opisuje jedynie coś, co sprowadza do pojęcia potrzeb duchowych. Owszem, psychologia podejmuje temat Boga. Konkretnie zajmuje się wpływem religii na człowieka. Co ciekawe, badania na ten temat podejmowane są głównie przez psychologów, którzy deklarują się mianem wojujących ateistów. Próbują oni wykazać, że religia jest wypełnieniem pewnej pustki, z którą większość ludzi nie jest w stanie sobie poradzić. Dlatego – według tych badaczy – „zwykły człowiek” odwołuje się do religii, bo daje mu ona poczucie komfortu, pocieszenia. Konieczność zmierzenia się z tym, że jesteśmy przypadkowym produktem ewolucji, a myślenie stanowi wynik procesów chemicznych w mózgu, a także przyjęcie „prawdy”, że życie nie ma celu poza ewentualnym przedłużaniem gatunku, jest dla większości ludzi trudne do udźwignięcia. W związku z tym powstaje potrzeba religii jako czegoś, co nas pociesza.

Mimo takiego nastawienia badania psychologiczne wykazują, że praktyki religijne wpływają pozytywnie na życie człowieka. Pozostawiając na boku pytanie, czy Bóg istnieje czy też nie, w badaniach pojawiają się ciekawe wnioski. Np. osoby, które regularnie chodzą do spowiedzi, są jednocześnie zdrowsze psychicznie. Lepiej radzą sobie w życiu i są zdrowsze na umyśle te osoby, które stosują się do wymogów swojej religii, jej dyscypliny i praktyk. Mnóstwo badań psychologicznych pokazuje pozytywny wpływ, jaki na życie człowieka wywiera regularna medytacja.

Jednak to cały czas obserwacja zjawisk – bez badania ich głębi. Psychologia na podstawie badań naukowych może stwierdzić, że pewne wybory czy działania są zdrowe dla człowieka, dla jego zdrowia psychicznego, a inne są szkodliwe. Nie odpowie jednak, dlaczego tak się dzieje.

 

Psychoterapia – kiedy pomaga, a kiedy szkodzi?

Psychologia ma czysto materialistyczne podejście do człowieka. W rezultacie psychoterapeuta patrzy w swoim gabinecie na pacjenta jedynie w sposób materialistyczny. Oznacza to, że będzie budować swą pomoc tak, jakby wszystko zależało od pracy pacjenta nad własnym problemem. Jeśli pacjent rozmawia o duchowości czy religii, psychoterapeuta musi odnosić się do tego jako do zjawiska z zakresu potrzeb. Mądry, wierzący w Boga terapeuta zda sobie jednak sprawę z tego, że pewne rzeczy, które dostrzega u pacjenta, wymykają się wyjaśnieniom psychologicznym. Jedynym ich wyjaśnieniem staje się działanie sakramentów i łaski Bożej.

Jakiś czas temu opowiadano mi o pacjencie z nerwicą natręctw (natręctwa związane z dewocjonaliami). Jego problem nagle zniknął, gdy po latach poszedł do spowiedzi. Okazało się, że trudności, które go nękały, w ogóle nie były natury psychologicznej. Były po prostu dręczeniem przez diabła. Niewierzący psycholog wyjaśniłby to sobie autosugestią związaną z przywiązywaniem magicznych właściwości do sytuacji spowiedzi i pracowałby dalej nad „uwolnieniem” pacjenta z więzów „myślenia magicznego”. Na szczęście w tym konkretnym przypadku psychoterapeuta zaakceptował rzeczywistość.

W tym momencie dochodzimy do rzeczy najważniejszej. Psychoterapia pomaga ludziom, ale pod określonymi warunkami. Przede wszystkim psychoterapeuta musi zdawać sobie sprawę z ograniczeń psychologii, z jej materializmu. Oczywiście w trakcie pracy z pacjentem nie może liczyć na cudowną ingerencję Boga w zdrowie psychiczne pacjenta. Jednak jeśli coś takiego się dokonuje, potrzebuje przyjąć, że oto wydarzyło się coś, co wymyka się psychologii.

Po drugie, w niektórych problemach niezbędna jest współpraca terapeuty i duchownego. Takim przykładem może być np. seksoholizm, który niszczy człowieka na każdym poziomie. Rujnuje jego intymność, relacje z innymi ludźmi i z Bogiem. Dotyka nawet tożsamości, zniewala każdą myśl i czyn człowieka. Jeśli pracy nad psychiką nie towarzyszy rozwój duchowy pod opieką kierownika duchowego i odnowa życia sakramentalnego, rzadko dochodzi do realnego uzdrowienia.

Po trzecie, psycholog nie może korzystać z technik i metod opartych na magii czy okultyzmie.

 

 

Psychoterapia a okultyzm

Pierwszy problem polega na tym, skąd bierze się wiele rodzajów psychoterapii? Oto ktoś z wysokim poziomem inteligencji emocjonalnej (potrafiący dobrze słuchać i rozpoznawać emocje cudze i własne, wpływać na emocje innych), mający jednocześnie zdolność porywającego wyobraźnię opisywania rzeczywistości, po latach praktyki według wypróbowanego przez siebie w gabinecie terapeutycznym schematu zaczyna opisywać swą metodę szerszej publiczności. Np. pisze książkę, podręcznik, zakłada szkołę psychoterapii. Jego metoda pochodzi z praktyki. Jednak nie do końca wiadomo, dlaczego ten rodzaj psychoterapii działa.

Aby zrozumieć problem, powinniśmy uświadomić sobie, że teorie psychologiczne powstają na zasadzie „pełnego koła naukowego”. Naukowcy obserwują zachowania ludzi, podejmowane przez nich działania, następnie formułują teorię tłumaczącą zasady, a na końcu weryfikują prawdziwość założeń przeprowadzając eksperymenty. Dopiero wtedy teoria powinna stać się podstawą np. nowego podejścia terapeutycznego.

Jednak w praktyce często jest inaczej. Po wieloletnich doświadczeniach praktycznych następuje sformułowanie teorii. To też jest akceptowalna metoda pod warunkiem, że po sformułowaniu teorii jest ona poddana naukowej weryfikacji.

Niestety, w praktyce jednym z nielicznych nurtów terapeutycznych, który zatoczył pełne koło naukowe, jest terapia poznawczo-behawioralna. Poza tym w ramach tego rodzaju terapii proponuje się też metody oparte wprost na okultyzmie. Przykładem może być trening autogenny (TA). W Internecie można znaleźć informację, że system ćwiczeń opracował i opublikował w 1932 r. Johannes Schultz, korzystając z metod stosowanych w jodze oraz medytacji zen. Samo to powinno już być sygnałem ostrzegawczym. Przegląd konkretnych ćwiczeń tylko to potwierdza. W ćwiczeniach TA pojawia się np. polecenie wyobrażenia sobie splotu słonecznego jako punktu, z którego promieniuje ciepło na całe ciało (jest to bezpośrednie nawiązanie do aktywacji tzw. czakry splotu słonecznego i uwalniania tzw. energii kundalini). Druga rzecz, która zastanawia w TA, to podróże astralne.

W gruncie rzeczy gdziekolwiek by sięgnąć, znajdziemy w psychologii wiele podejrzanych elementów. Co w takim razie zrobić?

W niektórych problemach pomoc psychoterapeutyczna jest niezastąpiona. Może wręcz ocalić życie, jak np. u osób ze skłonnościami samobójczymi czy anoreksją. W szeregu innych problemów psychicznych, które nie zagrażają bezpośrednio życiu, psychoterapeuta też może być nieocenioną pomocą. Pozwala pacjentowi stanąć w prawdzie o sobie, pomaga rozpoznać, w jaki sposób sami sobie niekiedy szkodzimy, jak sami siebie oszukujemy. Psychoterapeuta wspiera nas, gdy staramy się wyjść z problemów. Niekiedy ludzie są uwikłani w tak chore układy międzyludzkie, że na pewnym etapie psychoterapeuta staje się jedyną osobą wspierającą emocjonalnie.

Psychoterapia może więc prawdziwie pomagać ludziom. Sam psychoterapeuta musi jednak zadbać o czystość tego, co proponuje pacjentom. Studia psychologiczne, praktyka czy nawet studia podyplomowe uprawniające do prowadzenia psychoterapii to nie wszystko. Niezbędna jest wiedza dotycząca zagrożeń duchowych, umiejętność rozpoznawania elementów zakorzenionych w okultyzmie. Jest to trudne, bo samo zdobycie uprawnień psychoterapeuty wymaga ogromnego nakładu pracy. A potem okazuje się, że w pakiecie metod oferowanych podczas drogich kursów znajdują się zarówno rzeczy wartościowe, jak i elementy podejrzane czy wręcz szkodliwe duchowo. Psychoterapeuta musi zatem dokonać ponownej oceny tego, czego się uczył.

Na koniec warto podkreślić, że jeśli szukamy pomocy, należy szukać jej u ludzi, którzy zdają sobie sprawę z ograniczeń psychologii, a narzędzia terapeutyczne oceniają i dobierają nie tylko pod kątem skuteczności, ale też zagrożeń duchowych.

Artykuł ukazał się w 53  (kwiecień 2017) numerze Miesięcznika Egzorcysta.
 

Komentarze (2)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

~Joter

24.12.2017, godz.18:51

Psycholog to niekoniecznie psychoterapeuta, nie można używać zamiennie tych dwu określeń. Ukończenie studiów psychologicznych nie daje uprawnień do prowadzenia psychoterapii. I nie każdy psychoterapeuta jest psychologiem. Każdy z tych zawodów zdobywa się w odmiennym toku kształcenia.

~betty64

08.07.2017, godz.09:09

Bardzo ciekawe,mądre i głębokie przemyślenia. Wiele prawdy, przemyśleń i wartościowych wniosków. Bardzo ciekawe😊